Paleo jadłospis 17-07-2014 pralinki
Dzień ZERO się zbliża. Zero bo wyjeżdżamy, bo do jutra muszę oddać wszystkie materiały do strony AJWENDIETA, bo trzeba oddać artykuł o chorobach autoimmunologicznych i jeszcze diety pacjentów, no i się spakować. Ile powinnam dzisiaj spać by ze wszystkim zdążyć? Pocieszające jest to, że do Włoch będziemy jechali 12-15h to się wyśpię po drodze, odeśpię ten tydzień, a właściwie jego koniec. Pociesza mnie myśl i MOTYWUJE – to ma sens!! Robię dla siebie, dla innych. Kiedyś to wszystko ruszy i będzie sporo radości. Świadomie nie mówię „będę odcinać kupony” bo wciąż będzie dużo pracy, nagrywanie podcastów, filmów, składanie tego, wrzucanie na serwer itd.
Kiedy zatrudniałam asystentkę zastanawiałam się czy na pewno jest mi potrzebna skoro do tej pory wszystko sama robiłam. Mam asystentkę i wciąż TYLE pracuję. Albo to jest pracoholizm albo teraz rozwijam skrzydła i wpadam na nowe pomysły? Życie nie lubi pustki, a kiedy kończy się jedno robi się miejsce na drugie 🙂 Mam taką wizję czasami LEŻĘ I NIC NIE ROBIĘ. To ja sobie nawet urlop wymyśliłam na rowerze w Dolomitach, a druga jego część (urlopu) to objazd Balatonu rowerami z sakwami, namiotem i młodym Krisem.
Dzisiejszy dzień upłynął mi na siedzeniu, pisaniu, siedzeniu i pisaniu… Cały czas pracuję nad infografikami (co jakiś czas puszczam je na fejsa) i informacjami dotyczącymi szkoleń. Wiele rzeczy pojawiło się już na nowej stronie, część jest na www.ajwen.pl która to strona pomimo zrealizowania chyba ze dwa lata temu wciąż nie jest w całości uzupełniona. Za duże mam ambicje. Chyba nie widziałam jeszcze żeby jakiś dietetyk w tym kraju miał tak rozbudowaną stronę. Niestety na ambicje nie ma leku, można chyba przepracować z psychologiem. Nie potrafię pójść spać jak kropka jest nie tam gdzie trzeba, czy grafika nie układa się jak powinna. Kto tak ma to wie jak to jest i jakie to jest upierdliwe dla samego siebie, dla otoczenia i dla współpracowników.
NIC NIE POĆWICZYŁAM, MAŁO ZJADŁAM I ZGRZESZYŁAM WSTRĘTNĄ CZEKOLADĄ I… COLĄ
Spałam do 8:30 – nawet pies nie prosił o spacer, miał litość nad pańcią, ale w nocy o 1:00 dreptał i pokazywał że czas się udać w stronę sypialni. Max śpi z nami w sypialni 🙂 Pod łóżkiem. Wieczorem leży w moim biurze, taki kochany towarzysz, ale koło 24:00 zaczyna się niepokoić, chodzi tam i z powrotem, poszedłby spać do sypialni, ale chce żebym również poszła.
Podsumowanie dnia:
- Duma z dzieła jakie tworzę.
- Przerażenie z powodu upływającego czasu.
- Radość z wyjazdu i gór.
- Troska i ekscytacja pomieszana ze strachem – sama nie wiem: czy dam radę na rowerze? Boszzz byle nie być najsłabszą, daj Boże niech choć jedna osoba ma mniej sił niż ja, wtedy mój brak kondycji będzie rozgrzeszony 🙂 a po drugie – co z jedzeniem? co z gotowaniem? co na to wszyscy? – niech mnie nikt nie pyta o to kim jestem, co robię i dlaczego tak jem? Nie ma opcji, że ja na urlopie o dietach gadać będę!!
- Ból „d…” od siedzenia.
- Ból mózgu od myślenia i fizycznego nicnierobienia.
- Ilość kroków – szkoda gadać.
- Ilość czekoladek – ze 5.
- Ilość szklanek coli – 2.
PS. Nie bierzcie z tego przykładu!! Nie lubię takich dni gdzie kończy się na siedzeniu i podjadaniu czegoś, czego normalnie bym nie zjadła.
Jadłospis:
- Wstałam 8:30
- koffiii….
- Komputer.
- Spacer z psem.
- 10:00 ŚNIADANIE: 4 jajca z 5 żółtkami (taki bonusik), do tego zarumieniony boczuś. Nadmiar tłuszczu wylałam, dzisiaj nie miałam na niego ochoty. Do tego sałatka z surowego brokuła, pomidora i ogórka kiszonego, oliwa.
- 13:00 PRZEGRYZKA: sałatka ze śniadania.
- 16:00 PSEUDO-OBIAD – zamiast mięsa wybrałam sałatkę. Zrobiłam identyczną jak na śniadanie tylko dodałam 150g orzechów i pestek podprażonych na patelni z masłem klarowanym.
- 18:00 PRZEGRYZKA: czekoladki, niesmaczne oczywiście, ale miałam nadzieję że poprawią mi humor w związku z całodziennym siedzeniem przed komputerem.
- 19:00 COLA
- 20:00 COLA
No nie jestem dumna z tego!! W fotostory zobaczycie jaki skład ma ta czekolada :/
Fotostory:
Śniadanie z bonusowym żółtkiem. Jajo było dziwnie długie, takie podobno są od młodych kurek:
Sałatka z brokuła, pomidora i ogórka kiszonego z oliwą:
Sałatka obiadowa z orzechami i pestkami podprażonymi na maśle klarowanym 150g:
GRZECHY!!!
i ten skład?!!?
Kochany wierny przyjaciel MAX, towarzyszy pańci:
SPORTOWE PODSUMOWANIE DNIA
szkoda gadać!!
NAD TYM DZISIAJ PRACOWAŁAM:
UWAGA: to jest mój prywatny jadłospis, mój plan dnia, mój trening, nie koniecznie musi być dobry i dla Ciebie!! Ja się czuję świetnie, mi służy, a Ty skonsultuj to ze swoim lekarzem, trenerem czy dietetykiem.
Iwona Wierzbicka
Paleo jadłospis 17-07-2014 – Ajwen Dieta
Autor
Iwona Wierzbicka
Dzień ZERO się zbliża. Zero bo wyjeżdżamy, bo do jutra muszę oddać wszystkie materiały do strony AJWENDIETA, bo trzeba oddać artykuł o chorobach autoimmunologicznych i jeszcze diety pacjentów, no i się spakować. Ile powinnam dzisiaj spać by ze wszystkim zdążyć? Pocieszające jest to, że do Włoch będziemy jechali 12-15h to się wyśpię po drodze, odeśpię ten tydzień, a właściwie jego koniec. Pociesza mnie myśl i MOTYWUJE – to ma sens!! Robię dla siebie, dla innych. Kiedyś to wszystko ruszy i będzie sporo radości. Świadomie nie mówię „będę odcinać kupony” bo wciąż będzie dużo pracy, nagrywanie podcastów, filmów, składanie tego, wrzucanie na serwer itd.
Kiedy zatrudniałam asystentkę zastanawiałam się czy na pewno jest mi potrzebna skoro do tej pory wszystko sama robiłam. Mam asystentkę i wciąż TYLE pracuję. Albo to jest pracoholizm albo teraz rozwijam skrzydła i wpadam na nowe pomysły? Życie nie lubi pustki, a kiedy kończy się jedno robi się miejsce na drugie 🙂 Mam taką wizję czasami LEŻĘ I NIC NIE ROBIĘ. To ja sobie nawet urlop wymyśliłam na rowerze w Dolomitach, a druga jego część (urlopu) to objazd Balatonu rowerami z sakwami, namiotem i młodym Krisem.
Dzisiejszy dzień upłynął mi na siedzeniu, pisaniu, siedzeniu i pisaniu… Cały czas pracuję nad infografikami (co jakiś czas puszczam je na fejsa) i informacjami dotyczącymi szkoleń. Wiele rzeczy pojawiło się już na nowej stronie, część jest na www.ajwen.pl która to strona pomimo zrealizowania chyba ze dwa lata temu wciąż nie jest w całości uzupełniona. Za duże mam ambicje. Chyba nie widziałam jeszcze żeby jakiś dietetyk w tym kraju miał tak rozbudowaną stronę. Niestety na ambicje nie ma leku, można chyba przepracować z psychologiem. Nie potrafię pójść spać jak kropka jest nie tam gdzie trzeba, czy grafika nie układa się jak powinna. Kto tak ma to wie jak to jest i jakie to jest upierdliwe dla samego siebie, dla otoczenia i dla współpracowników.
NIC NIE POĆWICZYŁAM, MAŁO ZJADŁAM I ZGRZESZYŁAM WSTRĘTNĄ CZEKOLADĄ I… COLĄ
Spałam do 8:30 – nawet pies nie prosił o spacer, miał litość nad pańcią, ale w nocy o 1:00 dreptał i pokazywał że czas się udać w stronę sypialni. Max śpi z nami w sypialni 🙂 Pod łóżkiem. Wieczorem leży w moim biurze, taki kochany towarzysz, ale koło 24:00 zaczyna się niepokoić, chodzi tam i z powrotem, poszedłby spać do sypialni, ale chce żebym również poszła.
Podsumowanie dnia:
- Duma z dzieła jakie tworzę.
- Przerażenie z powodu upływającego czasu.
- Radość z wyjazdu i gór.
- Troska i ekscytacja pomieszana ze strachem – sama nie wiem: czy dam radę na rowerze? Boszzz byle nie być najsłabszą, daj Boże niech choć jedna osoba ma mniej sił niż ja, wtedy mój brak kondycji będzie rozgrzeszony 🙂 a po drugie – co z jedzeniem? co z gotowaniem? co na to wszyscy? – niech mnie nikt nie pyta o to kim jestem, co robię i dlaczego tak jem? Nie ma opcji, że ja na urlopie o dietach gadać będę!!
- Ból „d…” od siedzenia.
- Ból mózgu od myślenia i fizycznego nicnierobienia.
- Ilość kroków – szkoda gadać.
- Ilość czekoladek – ze 5.
- Ilość szklanek coli – 2.
PS. Nie bierzcie z tego przykładu!! Nie lubię takich dni gdzie kończy się na siedzeniu i podjadaniu czegoś, czego normalnie bym nie zjadła.
Jadłospis:
- Wstałam 8:30
- koffiii….
- Komputer.
- Spacer z psem.
- 10:00 ŚNIADANIE: 4 jajca z 5 żółtkami (taki bonusik), do tego zarumieniony boczuś. Nadmiar tłuszczu wylałam, dzisiaj nie miałam na niego ochoty. Do tego sałatka z surowego brokuła, pomidora i ogórka kiszonego, oliwa.
- 13:00 PRZEGRYZKA: sałatka ze śniadania.
- 16:00 PSEUDO-OBIAD – zamiast mięsa wybrałam sałatkę. Zrobiłam identyczną jak na śniadanie tylko dodałam 150g orzechów i pestek podprażonych na patelni z masłem klarowanym.
- 18:00 PRZEGRYZKA: czekoladki, niesmaczne oczywiście, ale miałam nadzieję że poprawią mi humor w związku z całodziennym siedzeniem przed komputerem.
- 19:00 COLA
- 20:00 COLA
No nie jestem dumna z tego!! W fotostory zobaczycie jaki skład ma ta czekolada :/
Fotostory:
Śniadanie z bonusowym żółtkiem. Jajo było dziwnie długie, takie podobno są od młodych kurek:
Sałatka z brokuła, pomidora i ogórka kiszonego z oliwą:
Sałatka obiadowa z orzechami i pestkami podprażonymi na maśle klarowanym 150g:
GRZECHY!!!
i ten skład?!!?
Kochany wierny przyjaciel MAX, towarzyszy pańci:
SPORTOWE PODSUMOWANIE DNIA
szkoda gadać!!
NAD TYM DZISIAJ PRACOWAŁAM:
UWAGA: to jest mój prywatny jadłospis, mój plan dnia, mój trening, nie koniecznie musi być dobry i dla Ciebie!! Ja się czuję świetnie, mi służy, a Ty skonsultuj to ze swoim lekarzem, trenerem czy dietetykiem.
Iwona Wierzbicka
Paleo jadłospis 17-07-2014 – Ajwen Dieta
Autor
Tagi
Podobne tematy
Paleo jadłospis 2-09-2014 kurs foto
Wtorek czyli dzień wolności i diet. Dzisiaj postanowiłam udać się na kurs foto. To tak w myśl zasady, że trzeba coś dla siebie zrobić, a poza tym nasz Canon, od dłuższego czasu leży nie używany,…
WIĘCEJ >Ajwen – czas zmian… Małe oświadczenie
Piramida Zdrowego Żywienia okazała się być piramida prowadzącą do chorób metabolicznych i do "zmian w kodzie genetycznym", m.in. chorób autoimmunologicznych, cukrzycy, insulinooporności, autyzmu, ADHD, Zespołu Aspergera.
WIĘCEJ >Paleo jadłospis 2-10-2014
Czwartek to dzień wolny, dlatego dałam sobie luz i przyzwolenie na odpoczynek. Rano postanowiłam dłużej poleżeć... 7:00 wchodzi synuś "Mamo nie śpij tak długo!!" Później w odwiedziny wpadł Maxi, pies to jednak najwierniejsza i najukochańsza
WIĘCEJ >Kosmetyki – naturalnie dla Ajwen
Ajwen przedstawia swoje własne kosmetyki, których używa na co dzień już od kilku lat, sprawdź jakie są sprawdzone.
WIĘCEJ >