Marian – obżarstwo – cz.2
Mam nadzieje, że po lekturze pierwszej części moich wspomnień nikt z Was nie ma wątpliwości jak oceniam z perspektywy czasu wartość mojej ,,wiedzy” z zakresu dietetyki i wieloletnie działania podejmowane przeze mnie co jakiś czas w celu odchudzania się. Efekty osiągane przez lata były odwrotne do zamierzonych i to właśnie obrazuje ich miarę.
Rekordową wagą którą osiągnąłem w ,,najcięższym okresie mojego życia” też nie mogę się za bardzo chlubić, ponieważ jest, było i będzie wielu ode mnie lepszych i w tej kategorii 🙂
No właśnie: chluba, wynik, efekt, sukces, za wszelką cenę, szybko, już, koniecznie, splendor, być akceptowanym… Te słowa określają stan mojej świadomości, motywacji i działań podejmowanych cyklicznie w celu osiągnięcia akceptowanej przez otaczające mnie osoby wagi. Tak właśnie !!!!!!! Otaczających mnie ludzi a nie mnie. Ja odchudzałem się permanentnie tak naprawdę wbrew sobie. ?????
Pośród wielu wad w które wyposażył mnie Stwórca, a które przez lata hodowałem było OBŻARSTWO, połączone z przeświadczeniem o nieograniczonych możliwościach intelektualnych, które gwarantowały kierowniczą rolę nad wszystkimi aspektami mojego życia. Ja bardzo je lubiłem. Nie jestem dzisiaj pewny czy dobrze się z nimi czułem lub czy nie utrudniały mi one życia.
Były mi one jednak potrzebne codziennie, do osiągania dobrego samopoczucia. Odchudzając się przez lata nie wpadłem na to, że tocząc wojny z wagą, walczę ze skutkiem a nic nie robię z przyczynami jakimi są po prostu moje wady. Miedzy innymi właśnie – egocentryzm i obżarstwo.
Odchudzając się permanentnie używając swojego egocentryzmu robiłem to zgodnie z wybiórczo zaadoptowanymi na własne potrzeby, wybranymi poglądami nie byle kogo, ale sław z dziedziny dietetyki światowej (bo z byle kogo nie będę przecież czerpał). Szczerze mówiąc, prócz Dukana nie znałem do niedawna nazwiska żadnego dietetyka choć uważałem się za równie dobrego w tej dziedzinie. Kwaśniewski to nie była moja bajka i nie przyznawałem się do znajomości tego dietetyka z zupełnie innych powodów.
Odchudzałem się będąc wiecznie głodny, poszkodowany, czujący ogromną stratę jaką było odstawienie na boczny tor, czegoś czego najbardziej żałowałem. Mojego kochanego południowego, popołudniowego i tego najukochańszego wieczorno-nocnego obżarstwa.
Uczciwie muszę przyznać, że panowałem perfekcyjnie nad obżarstwem porannym, ponieważ zawsze rano w ryzach trzymało mnie jeszcze obżarstwo wieczorne. W chwilach załamania lub po prostu słabości łamałem opracowane przez siebie zasady diety co wprowadzało mnie prawie w stan powracającej cyklicznie zaraz po takich zdarzeniach depresji. I niestety to nie ja wpadłem na pomysł, aby usunąć przyczynę, a nie niwelować skutki. Do dzisiaj fakt ten bije w mój odradzający się co jakiś czas egocentryzm.
Jeden z moich przyjaciół doradził mi właśnie następujące rozwiązanie:
- Zacznij pracować nad swoimi wadami.
- Jeśli nie potrafiłeś przez lata pozbyć się ich sam to zwróć się o pomoc do innego człowieka.
- Uwierz mu i zaufaj.
- Zrób to co Ci zaleci.
- Nie planuj co zrobisz tylko zrób.
- Nie udoskonalaj, nie szukaj swojej wersji, nie modyfikuj.
- Po prostu zrób.
- Bądź w tym wszystkim uczciwy jak najbardziej potrafisz.
Czytaj również Marian – okiem Ajwen
Uwaga – ważne informacje, przeczytaj zanim zastosujesz lub skopiujesz.
Autor
Iwona Wierzbicka
Mam nadzieje, że po lekturze pierwszej części moich wspomnień nikt z Was nie ma wątpliwości jak oceniam z perspektywy czasu wartość mojej ,,wiedzy” z zakresu dietetyki i wieloletnie działania podejmowane przeze mnie co jakiś czas w celu odchudzania się. Efekty osiągane przez lata były odwrotne do zamierzonych i to właśnie obrazuje ich miarę.
Rekordową wagą którą osiągnąłem w ,,najcięższym okresie mojego życia” też nie mogę się za bardzo chlubić, ponieważ jest, było i będzie wielu ode mnie lepszych i w tej kategorii 🙂
No właśnie: chluba, wynik, efekt, sukces, za wszelką cenę, szybko, już, koniecznie, splendor, być akceptowanym… Te słowa określają stan mojej świadomości, motywacji i działań podejmowanych cyklicznie w celu osiągnięcia akceptowanej przez otaczające mnie osoby wagi. Tak właśnie !!!!!!! Otaczających mnie ludzi a nie mnie. Ja odchudzałem się permanentnie tak naprawdę wbrew sobie. ?????
Pośród wielu wad w które wyposażył mnie Stwórca, a które przez lata hodowałem było OBŻARSTWO, połączone z przeświadczeniem o nieograniczonych możliwościach intelektualnych, które gwarantowały kierowniczą rolę nad wszystkimi aspektami mojego życia. Ja bardzo je lubiłem. Nie jestem dzisiaj pewny czy dobrze się z nimi czułem lub czy nie utrudniały mi one życia.
Były mi one jednak potrzebne codziennie, do osiągania dobrego samopoczucia. Odchudzając się przez lata nie wpadłem na to, że tocząc wojny z wagą, walczę ze skutkiem a nic nie robię z przyczynami jakimi są po prostu moje wady. Miedzy innymi właśnie – egocentryzm i obżarstwo.
Odchudzając się permanentnie używając swojego egocentryzmu robiłem to zgodnie z wybiórczo zaadoptowanymi na własne potrzeby, wybranymi poglądami nie byle kogo, ale sław z dziedziny dietetyki światowej (bo z byle kogo nie będę przecież czerpał). Szczerze mówiąc, prócz Dukana nie znałem do niedawna nazwiska żadnego dietetyka choć uważałem się za równie dobrego w tej dziedzinie. Kwaśniewski to nie była moja bajka i nie przyznawałem się do znajomości tego dietetyka z zupełnie innych powodów.
Odchudzałem się będąc wiecznie głodny, poszkodowany, czujący ogromną stratę jaką było odstawienie na boczny tor, czegoś czego najbardziej żałowałem. Mojego kochanego południowego, popołudniowego i tego najukochańszego wieczorno-nocnego obżarstwa.
Uczciwie muszę przyznać, że panowałem perfekcyjnie nad obżarstwem porannym, ponieważ zawsze rano w ryzach trzymało mnie jeszcze obżarstwo wieczorne. W chwilach załamania lub po prostu słabości łamałem opracowane przez siebie zasady diety co wprowadzało mnie prawie w stan powracającej cyklicznie zaraz po takich zdarzeniach depresji. I niestety to nie ja wpadłem na pomysł, aby usunąć przyczynę, a nie niwelować skutki. Do dzisiaj fakt ten bije w mój odradzający się co jakiś czas egocentryzm.
Jeden z moich przyjaciół doradził mi właśnie następujące rozwiązanie:
- Zacznij pracować nad swoimi wadami.
- Jeśli nie potrafiłeś przez lata pozbyć się ich sam to zwróć się o pomoc do innego człowieka.
- Uwierz mu i zaufaj.
- Zrób to co Ci zaleci.
- Nie planuj co zrobisz tylko zrób.
- Nie udoskonalaj, nie szukaj swojej wersji, nie modyfikuj.
- Po prostu zrób.
- Bądź w tym wszystkim uczciwy jak najbardziej potrafisz.
Czytaj również Marian – okiem Ajwen
Uwaga – ważne informacje, przeczytaj zanim zastosujesz lub skopiujesz.
Autor
Tagi
Podobne tematy
Jak się podnosi pośladki? – mój sposób
Pytanie jak się robi pośladki – po pierwsze nie siedzi się na nich tylko się ich używa. To jest najważniejsza kwestia!! Człowiek jest stworzony do ruchu. Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, żeby mieć podstawowe…
WIĘCEJ >Ajwen – Złote Myśli
Co jakiś czas coś wymyślę, jakieś powiedzenie, ciekawy zwrot, myśl, a żeby nie uciekło publikuję. Czyli Złote Myśli Ajwen.
WIĘCEJ >Dieta niskowęglowodanowa a trenowanie – mój przypadek
Śniadanie bez węglowodanów i bieganie na czczo – obalam mity! Oczywiście, że każdy jest inny i każdy ma inaczej, ale chcę pokazać, że można jeść 3 posiłki dziennie, nie trzeba się opychać ryżem i makaronem,…
WIĘCEJ >Ego grubego Mariana – trzeba to przemyśleć – cz.4
Ego grubego Mariana podpowiadało - to nie takie proste, trzeba to przemyśleć. Uwierzyć ? Nie wierzę Bogu co dopiero człowiekowi. A jak zweryfikować tego człowieka? Przecież może mi zaszkodzić! Mógłbym działać, ale kiedy? Jestem zapracowany
WIĘCEJ >