fbpx
Szukaj
open close

Pasożyty – wszystko, co trzeba wiedzieć!

Slide
Pobierz aplikację

i zacznij pracę nad swoją dietą!

Tagi

Postaw mi kawę na buycoffee.to
pasożyty

Temat pasożytów wzbudza żywe zainteresowanie. I słusznie! Często docierają do nas sprzeczne informacje. Jedni mówią, że prawie wszystkiemu są winne pasożyty, a inni że nie ma co przesadzać, że to teorie spiskowe. Jaka jest prawda? Prawda jest pośrodku.

Fakt niepodważalny – łapiemy pasożyty. Im mamy słabszy system immunologiczny, tym bardziej. W mieście, gdzie jest sterylniej i większość nawet nie dopuszcza do siebie myśli o „robalu”, paradoksalnie problem jest większy niż na wsi. Zapewne stąd też analogicznie więcej alergii i atopowego zapalenia skóry.

Co robią nam pasożyty?

Giardia lamblia niszczy kosmki jelitowe, powoduje zespół jelita nadwrażliwego. Glista przyczynia się do astmy (masz ją tam, gdzie oddychasz, i w wielu innych miejscach), atopowego zapalenia skóry i większej reakcji alergicznej. Włosogłówka siedzi w ścianach jelit, rozszczelnia je, wysysa krew, powoduje stan zapalny. Tęgoryjec dwunastnicy powoduje zaburzenia wchłaniania, anemię, astmę. Przywry przyczyniają się do powstawania żylaków, guzów, nowotworów. Wszystkie pasożyty mogą powodować zaburzenia psychiczne.

Pasożyty u zwierząt i ludzi

Jako posiadaczka dwóch psów i trzech kotów siłą rzeczy interesuję się parazytologią, bo mam z nią co jakiś czas namacalnie do czynienia. Duża część pasożytów jest wspólna. Częściej to my łapiemy je od zwierzaków, ale i one łapią je od nas, np. Giardię lamblię. Człowiek może mieć w sobie zarówno włosogłówkę psią, jak i ludzką. Zaprawdę powiadam wam: człowiek ma bogate życie wewnętrzne.

Czy wiecie, że literatura weterynaryjna podaje, że szczenięta zakażają się w łonie matki, pasożyty przechodzą z krwią pępowinową i zaleca się odrobaczać szczeniaki przed każdym szczepieniem? Do tego poleca się odrobaczać je raz w miesiącu, bo ich system immunologiczny nie jest na tyle sprawny, by właściwie reagować. Zastanów się nad analogią u ludzi.

Niemowlę ma atopowe zapalenie skóry… Czy matka się odrobaczała, czy lekarz zakłada w ogóle, że dziecko może mieć pasożyty? Do tej pory w 99,9% przypadków słyszałam odpowiedź „NIE!”. Jeśli pasożyty miewamy wspólne ze zwierzętami, to jak to możliwe, że ich bariera w łonie matki przepuszcza pasożyty, a ludzka nie? Jak to możliwe, że psie szczenię ma pasożyty, a ludzkie nie? Zwierzęta żyją z człowiekiem – często jedzą to samo co on i chorują na to samo.

Temat tabu

Ciekawi mnie to, że w weterynarii można przeczytać mnóstwo fantastycznej literatury odnośnie do pasożytów, objawów, zwalczania, wykrywania, a w przypadku ludzi to wciąż tabu.

Lekarze nie chcą kierować na badania, nie dopuszczają myśli, że przyczyną problemów mogą być pasożyty, a w przypadku wyniku negatywnego badania kału od razu pada stwierdzenie: „A nie mówiłem! Nie ma podstaw do leczenia”. Lekarze nie biorą pod uwagę tego, że w kale może nic nie wyjść, a to jeszcze nie oznacza wyniku negatywnego.

Tymczasem w materiałach z VIII Konferencji „Niebezpieczne zoonozy – toksokaroza, toksoplazmoza, echinokokoza”, z wykładu M. Żukiewicz pt.: „Analiza kliniczno-laboratoryjna zakażenia pasożytniczego w wybranej grupie dzieci i młodzieży z uwzględnieniem objawów alergicznych”, możemy przeczytać:

„W codziennej praktyce szpitalnej i ambulatoryjnej pediatrzy mają problem z potwierdzeniem laboratoryjnym podejrzewanych zakażeń pasożytniczych. Jeśli po wykluczeniu innych przyczyn dolegliwości zastosuje się leczenie przeciwpasożytnicze i osiąga się sukces terapeutyczny, to nasuwa się wniosek, że warto zastosować leczenie empiryczne. Należy tylko ustalić rodzaj objawów klinicznych powiązanych przyczynowo z zakażeniem pasożytniczym i obecność środowiskowych czynników predysponujących do takiego zakażenia”.

Dalej:

„Przeprowadzono badanie na 120 dzieciach oddziału pediatrycznego z podejrzeniem pasożytów, u 90 dzieci wykryto pasożyty pojedyncze lub koinwazje: glistnica (48), glistnica i toksokaroza (16), giardioza (10), węgorczyca (7), giardioza i glistnica (3), owsica (2), toksokaroza i owsica (2), toksokaroza i giardioza (2)”.

Tutaj podkreślę, że analizowano głównie kał, a wiemy, że choćby Giardię lamblię trudno w nim wykryć.

„Objawy kliniczne powiązane przyczynowo z infekcją pasożytniczą to: bóle brzucha, luźne stolce, utrata apetytu, izolowana gorączka, przedłużający się katar, nawracające dolegliwości z dróg oddechowych, przewlekły kaszel, zaburzenia snu, zgrzytanie zębami, wysypki skórne”.

Co ważne, tylko 5% dzieci miało podwyższone eozynofile, a często lekarze uznają to za marker przesądzający bądź odrzucający.

Odrobaczać się czy nie?

Często dostaję pytania, czy człowiek powinien się profilaktycznie odrobaczać, skoro profilaktycznie odrobacza psa. Hmm… i tak, i nie. To, co wspomniałam na początku – czasami jest to kwestia objawów ze strony organizmu, czy one występują, czy nie. Jeśli nie, to nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Natomiast jeśli są objawy i żadne leczenie nie przynosi efektu, to przyczyna może leżeć w pasożytach. Problem w tym, na co się odrobaczać. Pasożytów jest ogromna ilość, szacuje się, że około 300 gatunków. Większość z nich żeruje w naszych jelitach, ale zdarza się, że zamieszkują płuca, mięśnie, stawy, wątrobę, krew, skórę, mózg, serce, oczy (w zależności od gatunku). Stąd skoro już niektórzy piszą: „Miałem gastroskopię i lekarz nic nie zauważył”, „Badałem kał i nic nie wyszło”, to odpowiadam: to jeszcze nic nie znaczy, bo możesz mieć pasożyty gdzie indziej.

Co robić?

Wiele osób myśli, że wystarczy coś łyknąć (np. Vermox, Zentel czy Pyrantelum) i po sprawie. Nie działa to tak ani w przypadku ludzi, ani w przypadku zwierząt. Leku na pasożyty nie bierze się z powodu nazwy, lecz przede wszystkim pod kątem zawartości konkretnej substancji czynnej (czytasz ulotki?)! I tu pojawia się problem.

Do rodzaju infekcji pasożytniczej powinna być dopasowana substancja czynna, jak również dawka na kilogram masy ciała i schemat podawania. Ważna jest też znajomość cyklu rozwojowego pasożyta, ponieważ większość substancji działa na postać dorosłą i/lub larwy, ale nie działa na jaja. Można usunąć postać dorosłą w organizmie, a często (w zależności od pasożyta) pozostają jaja lub inne formy przetrwalne pasożyta.

Stąd też nic dziwnego, że się coś wzięło, a efekty są krótkotrwałe lub nie ma ich wcale albo problemy wracają po jakimś czasie. 

Trzeba wiedzieć, jaką substancję czynną zawiera dany środek, jaką dawkę stosować, ile dni z rzędu należy go podawać, kiedy powtórzyć, czy podać również inną substancję czynną.

Problem może polegać również na tym, że na ulotce informacyjnej leku napisane jest, że działa on na określone pasożyty. Kiedy jednak zapozna się z badaniami naukowymi, to okazuje się, że na ten konkretny pasożyt działa inna substancja czynna. Niestety jest też określony procent populacji, która jest odporna na tę konkretną substancję czynną i trzeba wtedy wdrożyć inną.

Jak się zarażamy pasożytami?

Należy wziąć również pod uwagę to, czy mamy psa, czy kota. Czy zwierzęta te wychodzą na zewnątrz, czy mogą zjeść mysz, ślimaka, odchody innego psa, zlizać odchody ptaka, czy kładą się na trawniku, na którym kilka dni temu mógł się wypróżnić inny pies itp. Przykładowo jaja włosogłówki potrafią przeżyć kilka lat w glebie. Możemy pogłaskać psa i ściągnąć te jaja z jego sierści albo pies może się wytrzepać i wtedy jaja uniosą się w powietrzu.

Panuje też mit, że pasożytami zakażamy się poprzez jedzenie mięsa czy ryb, więc nie ma na to szans, jeśli jesteśmy na diecie wegańskiej. Szansa jest, i to bardzo duża. Wiele jaj czeka w glebie na właściwy moment.

Pasożyty ludzkie i zwierzęce

Istnieją pasożyty typowo ludzkie i typowo zwierzęce, ale są również pasożyty wspólne. Obecnie już wiemy, że człowiek potrafi się zakażać również pasożytami zwierzęcymi, staje się ich żywicielem pośrednim. Scenariusz może wyglądać tak: idziesz do kogoś, kto ma psa, albo głaszczesz psa na ulicy, zakażasz się pasożytem jako żywiciel pośredni, przynosisz go do własnego domu i zakażasz własnego psa.

Wiele osób, choć się nie przyznaje, śpi z psami, kotami, je z nimi przy jednym stole, psy i koty leżą na wspólnej kanapie. Zatem przy dobrym zbiegu okoliczności, nawet jeśli nie masz zwierząt wychodzących na dwór, mogą być one zarobaczone. Nawet jeśli w ogóle ich nie masz, to ty też możesz być zarobaczony.

W zależności od rodzaju pasożyta zarażamy się w różny sposób. Są pasożyty wnikające przez skórę, ale pasożyty mogą roznosić też muchy, muszki, meszki, komary. Można się zakazić drogą płciową, poprzez pępowinę w łonie matki, poprzez kontakt (np. uścisk dłoni) albo aspirację powietrza osoby kaszlącej w pobliżu.

O czym jeszcze warto pamiętać?

Część osób zakaża się szybko, a są też takie, których organizm nigdy nie pozwoli na rozwój pasożytów w takim stopniu, by miało to konsekwencje zdrowotne (inwazje bezobjawowe). Wiele zależy również od stanu organizmu, systemu immunologicznego, jelit oraz od stopnia zakwaszenia żołądka.

Przeczytaj ulotkę leku typu IPP (inhibitory pompy protonowej) – to dużo większe ryzyko niedożywienia, złamania kości, zakażenia Candidą i pasożytami, ponieważ znosi się naturalną barierę ochronną, jaką jest niskie pH żołądka. A przecież wiele osób bierze ten lek przewlekle, latami, pod przykrywką leku osłonowego, z powodu rzekomej nadkwasoty czy zgagi.

Osobiście z pełną świadomością uważam, że nie ma czegoś takiego jak zespół jelita drażliwego czy 99% osób nie ma nadkwasoty. Zwykle tego typu problemy wynikają z błędów dietetycznych, jedzenia pokarmu niefizjologicznego (zboża), nadużywania cukru, spożywania słodyczy, jedzenia często i późno. Do tego należy dołożyć błędy dnia codziennego dotyczące stylu życia.

Co z tym odrobaczaniem zwierząt?

Wracając do pasożytów i zwierząt, bo temat jest mi osobiście bliski. Moje psy i koty otrzymywały co trzy miesiące preparaty odrobaczające, w dawce dopasowanej do wagi, w jednorazowym podaniu. Muszę zaznaczyć, że moje zwierzęta mniej lub bardziej mieszkają na zewnątrz, zatem jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka (my, czyli rodzina, ale i zwierzęta). Jakie było moje zdziwienie, kiedy w kale psa zobaczyłam (sądząc po wyglądzie) włosogłówki lub tęgoryjce dwunastnicy. Zaczęłam drążyć temat.

Przede wszystkim substancja, która była w tabletce odrobaczającej (podanej miesiąc wcześniej), nie była najbardziej skuteczną akurat na włosogłówkę. Po drugie podanie tabletki jednorazowo to za mało, bo trzeba podawać ją trzy dni z rzędu (o czym mi nigdy żaden weterynarz nie powiedział). Kolejna rzecz to ewentualna infekcja Giardią lamblią, która wprawdzie nie była diagnozowana, ale gdybym chciała również profilaktycznie odrobaczyć zwierzęta na nią, to musiałabym podawać leki przeciwpasożytnicze pięć dni z rzędu. Odrobaczanie psa i kota zaczyna być zatem dużo bardziej skomplikowane, a przede wszystkim bardzo drogie.

Mam nadzieję, że teraz rozumiesz, dlaczego pytanie, czym się odrobaczać i czy robić to profilaktycznie, jest niezwykle trudne.

Jak diagnozować pasożyty u ludzi?

SIBO diagnostyka

Przede wszystkim preferuję badania konwencjonalne, a ewentualny biorezonans (dobrej jakości wykonany u dobrego specjalisty) pozostawiam jako informację dodatkową, wspomagającą kierunek diagnostyczny. Absolutnie nie wyobrażam sobie sytuacji, w której widzę wynik trzyletniego dziecka z 10 różnymi pasożytami. Myślę, że żaden lekarz nie podejmie się leczenia tyloma substancjami czynnymi (bo do wielu z tych pasożytów potrzeba czegoś innego i w innym schemacie podawania). Podejrzewam, że znajdą się osoby, które za najlepsze rozwiązanie uznają zioła. Tyle tylko, że zioła to też substancje czynne.

Jakie badania będą pomocne?

  • Badanie krwi pod kątem przeciwciał IgG, IgM, np. Giardia lamblia, glista ludzka, Schistosoma, Toksokaroza, Toxoplasma, Anaplasma itd. Niestety nie wszystko możemy tą drogą przebadać. Podwyższony wynik IgG wskazuje najprawdopodobniej na obecność pasożyta czy innej infekcji (nie należy się kierować IgM, rzadko wychodzi podwyższone).
  • Analiza kału (dodatkowo oprócz badania krwi) w laboratorium weterynaryjnym (takim, które w ofercie ma weterynarię, lub diagności są również doktorami nauk weterynaryjnych). Ja osobiście korzystam z Felixa i AmerLab w Warszawie, ale również w Stalowej Woli jest bardzo dobre laboratorium (Pracownia Mikrobiologiczno-Parazytologiczna). Pobieranie kału należy rozpocząć tuż przed pełnią księżyca (pobiera się trzy próbki w odstępie kilku dni).
  • CSA + 3P – kompleksowa analiza kału z określeniem wielu parametrów (jakość trawienia, kultury bakterii, Candida), laboratorium Genom (wyniki są wysyłane do UK lub USA). Można to badanie wykonać dodatkowo, bo im więcej wyników, tym lepszy obraz.
  • Gastro Organix – badanie moczu w laboratorium ALAB (możesz użyć naszego kodu rabatowego AJWEN). To badanie kwasów organicznych, pośrednie badanie dysbiozy jelitowej, Candidy i infekcji Giardią lamblią.

Następnie łączy się wszystko w całość i określa z dużym prawdopodobieństwem problem.

Diagnostyka jest dość kosztowna – tym bardziej, im więcej członków rodziny jest do przebadania. Czasami wystarczy przebadać jedną osobę, tę najbardziej „chorą”, a resztę rodziny i tak się leczy wspólnie tym samym preparatem. W przypadku ograniczonego budżetu warto wykonać przynajmniej badania kału (Felix, AmerLab, Stalowa Wola).

Koszty badań i leczenia

Niestety muszę tutaj ze smutkiem dodać, że diagnostyka jest dość kosztowna i myślę, że z tego powodu lekarze niezbyt chętnie kierują na badania (ograniczony budżet NZOZ-ów). Najczęściej wykonywane są najprostsze badania, które często niewiele wnoszą. Stąd też popularność metody biorezonansu, która przy relatywnie niewielkich kosztach wiele może pokazać. No właśnie, czy aby nie za wiele?

Do tego dochodzi problem leczenia, bo czy zrobisz to na własną rękę? Trudno będzie uzyskać pomoc medyczną na podstawie biorezonansu, a przecież może być konieczna. Tym bardziej jeśli w grę wchodzi zdrowie rocznego dziecka albo osoby z kilkoma współistniejącymi chorobami. Nie jestem ani za, ani przeciw. Zdaję sobie sprawę z ograniczeń.

Profilaktyka jest ważna

Czasami czuję ogromną ciężkość na sercu, wiedząc, jak wielką szkodę wyrządzają pasożyty, jak trudne i kosztowne jest ich wykrycie i jak długą i kosztowną walkę trzeba stoczyć o zdrowie. Muszę tutaj też wspomnieć, że tak jak diagnostyka ma swoje koszty, tak leczenie również ma swoje, dlatego od zawsze mocno zachęcam do profilaktyki i zdrowego życia.

Slide
Pobierz aplikację

i zacznij pracę nad swoją dietą!

Profilaktyka i dbałość o siebie na co dzień kosztują niewiele, a są takie rzeczy, które są kompletnie za darmo (sen, spacer, słońce, zioła na łące). Niestety koszt odrobaczenia dużego psa w schemacie pięć dni z rzędu może sięgać 200–500 zł w zależności od tego, gdzie się kupuje tabletki. Dlatego decyzje o posiadaniu zwierząt powinny być przemyślane. Dla mnie pies to pełnoprawny członek rodziny.

Jak leczyć pasożyty?

Przede wszystkim nie „czymś tam”, nie w ciemno i nie od razu. Czasami walka z pasożytami może przynieść więcej złego niż dobrego. Warto zbadać inne parametry w organizmie, np. wysycenie pierwiastkami, poziom toksyn, zdolność do detoksykacji, ocenić stan nerek i wątroby, zadbać o równowagę w jelitach. Bardzo ważne jest odpowiednie nawodnienie i prawidłowy rytm wypróżnień.

Kolejną ważną rzeczą jest to, by dobrać preparat do konkretnego pasożyta i zwalczać je niejako po kolei, a nie wszystkie naraz oraz jednocześnie wzmacniać naturalną odporność organizmu. Dobieraniem leku powinien zająć się lekarz parazytolog.

Na rynku dostępne są gotowe preparaty, pamiętaj jednak, by przeczytać ulotkę i skonsultować się z zielarzem, dietetykiem, naturopatą. Dostępne preparaty: Vernicadis, Para Farm, 7 pepas, Vita Klenz (dla dzieci), Cina (lek homeopatyczny), Parazyt – wodny roztwór, Vernikabon, wyciągi z czarnego orzecha.

A co z ziołami?

Można rozważyć podanie ziół, ale powinien je dobrać zielarz. Nie wszystkie zioła są polecane dzieciom i nie każdy może je przyjmować, w szczególności jeśli cierpi na alergię wziewną na bylicę (piołun). Jeżeli chcesz zastosować jakiekolwiek substancje naturalne, najpierw trzeba się upewnić, czy nie cierpisz na jakieś alergie. Na przykład bardzo częstym alergenem są orzechy włoskie, które są składnikiem wielu preparatów antypasożytniczych (naturalnych). Mieszanka ziół również powinna być dopasowana do rodzaju inwazji pasożytniczych.

To, co wiele osób może zrobić i stosować jako profilaktykę, to spożywanie ziół, pestek i przypraw. Pamiętaj jednak, że każdy może indywidualnie zareagować. Jeśli masz alergię na którykolwiek składnik, unikaj go.

Co działa antypasożytniczo?

Wymienię tylko kilka najpopularniejszych składników:

  • wrotycz,
  • bylica – piołun,
  • kminek,
  • koper włoski,
  • bazylia,
  • szałwia,
  • rozmaryn,
  • tymianek/macierzanka,
  • oregano,
  • pieprz czarny i kajeński,
  • orzech włoski (najlepiej świeżo łuskany z tą ciemną otoczką),
  • pestki dyni (najlepiej świeże),
  • cynamon,
  • goździki,
  • chrzan,
  • imbir,
  • śliwka umeboshi
  • czosnek (codziennie jedz ząbek czosnku!),
  • kiszonki (jedz codziennie, np. kiszoną kapustę – jest najlepsza, ale i inne kiszone produkty),
  • warzywa, których robaki nie lubią, czyli takie jak: burak, kapusta, marchew, czosnek, por, cebula, rzodkiew, szczaw (z burakiem i szczawiem ostrożnie, bo wypłukują wapń).

Bardzo ważna informacja, jako że wcześniej wspomniałam o zwierzętach – nie podawaj im ziół. Pies i kot bardzo się różnią między sobą pod kątem fizjologii i metabolizmu, a co dopiero jeśli weźmiemy pod uwagę różnice między człowiekiem a zwierzęciem. Znane mi bezpieczne preparaty dla zwierząt to: chlorella, czystek, acerola, czarci pazur. Żadna z tych substancji raczej nie zadziała antypasożytniczo.

Na koniec

Z powodu możliwości zakażenia się pasożytami nie rezygnuj z posiadania zwierząt – dają one ludziom ogromny spokój, poczucie szczęścia, poprawiają stan zdrowia i jakość życia. Nie dezynfekuj wszystkiego wokół – środki te są dla ciebie dużo bardziej szkodliwe niż brud i bakterie. Nie rezygnuj z kontaktów międzyludzkich – potrzebujemy ich, tak jesteśmy skonstruowani. Myj ręce, nie wkładaj ich do buzi. Zadbaj o odporność organizmu, skorzystaj z naszej aplikacji mobilnej Pogotowie Dietetyczne, bo tam znajdziesz mnóstwo sposobów na to, jak zdrowo żyć. Odżywiaj się zgodnie z fizjologią człowieka, wysypiaj się, jeśli możesz – stosuj zioła i przyprawy, jedz czosnek i kiszoną kapustę. Powróć do natury i „babcinych” sposobów. Zamiast słodyczy jedz pestki, orzechy i kiszonki.

Zapobieganie jest lepsze niż leczenie, które jest często trudne. Jeśli twój organizm jest w kiepskim stanie, oddaj się w ręce specjalistów. Jeśli podejrzewasz dużą inwazję, nie bój się leczenia – ono jest często niezbędne. Pamiętaj jednak, by na przyszłość wdrożyć profilaktykę.

PAMIĘTAJ!

JEŚLI COŚ CIĘ NIEPOKOI, SKONSULTUJ SIĘ Z DIETETYKIEM KLINICZNYM AJWEN

Prawa autorskie – zapoznaj się!

Autor



Iwona Wierzbicka

Temat pasożytów wzbudza żywe zainteresowanie. I słusznie! Często docierają do nas sprzeczne informacje. Jedni mówią, że prawie wszystkiemu są winne pasożyty, a inni że nie ma co przesadzać, że to teorie spiskowe. Jaka jest prawda? Prawda jest pośrodku.

Fakt niepodważalny – łapiemy pasożyty. Im mamy słabszy system immunologiczny, tym bardziej. W mieście, gdzie jest sterylniej i większość nawet nie dopuszcza do siebie myśli o „robalu”, paradoksalnie problem jest większy niż na wsi. Zapewne stąd też analogicznie więcej alergii i atopowego zapalenia skóry.

Co robią nam pasożyty?

Giardia lamblia niszczy kosmki jelitowe, powoduje zespół jelita nadwrażliwego. Glista przyczynia się do astmy (masz ją tam, gdzie oddychasz, i w wielu innych miejscach), atopowego zapalenia skóry i większej reakcji alergicznej. Włosogłówka siedzi w ścianach jelit, rozszczelnia je, wysysa krew, powoduje stan zapalny. Tęgoryjec dwunastnicy powoduje zaburzenia wchłaniania, anemię, astmę. Przywry przyczyniają się do powstawania żylaków, guzów, nowotworów. Wszystkie pasożyty mogą powodować zaburzenia psychiczne.

Pasożyty u zwierząt i ludzi

Jako posiadaczka dwóch psów i trzech kotów siłą rzeczy interesuję się parazytologią, bo mam z nią co jakiś czas namacalnie do czynienia. Duża część pasożytów jest wspólna. Częściej to my łapiemy je od zwierzaków, ale i one łapią je od nas, np. Giardię lamblię. Człowiek może mieć w sobie zarówno włosogłówkę psią, jak i ludzką. Zaprawdę powiadam wam: człowiek ma bogate życie wewnętrzne.

Czy wiecie, że literatura weterynaryjna podaje, że szczenięta zakażają się w łonie matki, pasożyty przechodzą z krwią pępowinową i zaleca się odrobaczać szczeniaki przed każdym szczepieniem? Do tego poleca się odrobaczać je raz w miesiącu, bo ich system immunologiczny nie jest na tyle sprawny, by właściwie reagować. Zastanów się nad analogią u ludzi.

Niemowlę ma atopowe zapalenie skóry… Czy matka się odrobaczała, czy lekarz zakłada w ogóle, że dziecko może mieć pasożyty? Do tej pory w 99,9% przypadków słyszałam odpowiedź „NIE!”. Jeśli pasożyty miewamy wspólne ze zwierzętami, to jak to możliwe, że ich bariera w łonie matki przepuszcza pasożyty, a ludzka nie? Jak to możliwe, że psie szczenię ma pasożyty, a ludzkie nie? Zwierzęta żyją z człowiekiem – często jedzą to samo co on i chorują na to samo.

Temat tabu

Ciekawi mnie to, że w weterynarii można przeczytać mnóstwo fantastycznej literatury odnośnie do pasożytów, objawów, zwalczania, wykrywania, a w przypadku ludzi to wciąż tabu.

Lekarze nie chcą kierować na badania, nie dopuszczają myśli, że przyczyną problemów mogą być pasożyty, a w przypadku wyniku negatywnego badania kału od razu pada stwierdzenie: „A nie mówiłem! Nie ma podstaw do leczenia”. Lekarze nie biorą pod uwagę tego, że w kale może nic nie wyjść, a to jeszcze nie oznacza wyniku negatywnego.

Tymczasem w materiałach z VIII Konferencji „Niebezpieczne zoonozy – toksokaroza, toksoplazmoza, echinokokoza”, z wykładu M. Żukiewicz pt.: „Analiza kliniczno-laboratoryjna zakażenia pasożytniczego w wybranej grupie dzieci i młodzieży z uwzględnieniem objawów alergicznych”, możemy przeczytać:

„W codziennej praktyce szpitalnej i ambulatoryjnej pediatrzy mają problem z potwierdzeniem laboratoryjnym podejrzewanych zakażeń pasożytniczych. Jeśli po wykluczeniu innych przyczyn dolegliwości zastosuje się leczenie przeciwpasożytnicze i osiąga się sukces terapeutyczny, to nasuwa się wniosek, że warto zastosować leczenie empiryczne. Należy tylko ustalić rodzaj objawów klinicznych powiązanych przyczynowo z zakażeniem pasożytniczym i obecność środowiskowych czynników predysponujących do takiego zakażenia”.

Dalej:

„Przeprowadzono badanie na 120 dzieciach oddziału pediatrycznego z podejrzeniem pasożytów, u 90 dzieci wykryto pasożyty pojedyncze lub koinwazje: glistnica (48), glistnica i toksokaroza (16), giardioza (10), węgorczyca (7), giardioza i glistnica (3), owsica (2), toksokaroza i owsica (2), toksokaroza i giardioza (2)”.

Tutaj podkreślę, że analizowano głównie kał, a wiemy, że choćby Giardię lamblię trudno w nim wykryć.

„Objawy kliniczne powiązane przyczynowo z infekcją pasożytniczą to: bóle brzucha, luźne stolce, utrata apetytu, izolowana gorączka, przedłużający się katar, nawracające dolegliwości z dróg oddechowych, przewlekły kaszel, zaburzenia snu, zgrzytanie zębami, wysypki skórne”.

Co ważne, tylko 5% dzieci miało podwyższone eozynofile, a często lekarze uznają to za marker przesądzający bądź odrzucający.

Odrobaczać się czy nie?

Często dostaję pytania, czy człowiek powinien się profilaktycznie odrobaczać, skoro profilaktycznie odrobacza psa. Hmm… i tak, i nie. To, co wspomniałam na początku – czasami jest to kwestia objawów ze strony organizmu, czy one występują, czy nie. Jeśli nie, to nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Natomiast jeśli są objawy i żadne leczenie nie przynosi efektu, to przyczyna może leżeć w pasożytach. Problem w tym, na co się odrobaczać. Pasożytów jest ogromna ilość, szacuje się, że około 300 gatunków. Większość z nich żeruje w naszych jelitach, ale zdarza się, że zamieszkują płuca, mięśnie, stawy, wątrobę, krew, skórę, mózg, serce, oczy (w zależności od gatunku). Stąd skoro już niektórzy piszą: „Miałem gastroskopię i lekarz nic nie zauważył”, „Badałem kał i nic nie wyszło”, to odpowiadam: to jeszcze nic nie znaczy, bo możesz mieć pasożyty gdzie indziej.

Co robić?

Wiele osób myśli, że wystarczy coś łyknąć (np. Vermox, Zentel czy Pyrantelum) i po sprawie. Nie działa to tak ani w przypadku ludzi, ani w przypadku zwierząt. Leku na pasożyty nie bierze się z powodu nazwy, lecz przede wszystkim pod kątem zawartości konkretnej substancji czynnej (czytasz ulotki?)! I tu pojawia się problem.

Do rodzaju infekcji pasożytniczej powinna być dopasowana substancja czynna, jak również dawka na kilogram masy ciała i schemat podawania. Ważna jest też znajomość cyklu rozwojowego pasożyta, ponieważ większość substancji działa na postać dorosłą i/lub larwy, ale nie działa na jaja. Można usunąć postać dorosłą w organizmie, a często (w zależności od pasożyta) pozostają jaja lub inne formy przetrwalne pasożyta.

Stąd też nic dziwnego, że się coś wzięło, a efekty są krótkotrwałe lub nie ma ich wcale albo problemy wracają po jakimś czasie. 

Trzeba wiedzieć, jaką substancję czynną zawiera dany środek, jaką dawkę stosować, ile dni z rzędu należy go podawać, kiedy powtórzyć, czy podać również inną substancję czynną.

Problem może polegać również na tym, że na ulotce informacyjnej leku napisane jest, że działa on na określone pasożyty. Kiedy jednak zapozna się z badaniami naukowymi, to okazuje się, że na ten konkretny pasożyt działa inna substancja czynna. Niestety jest też określony procent populacji, która jest odporna na tę konkretną substancję czynną i trzeba wtedy wdrożyć inną.

Jak się zarażamy pasożytami?

Należy wziąć również pod uwagę to, czy mamy psa, czy kota. Czy zwierzęta te wychodzą na zewnątrz, czy mogą zjeść mysz, ślimaka, odchody innego psa, zlizać odchody ptaka, czy kładą się na trawniku, na którym kilka dni temu mógł się wypróżnić inny pies itp. Przykładowo jaja włosogłówki potrafią przeżyć kilka lat w glebie. Możemy pogłaskać psa i ściągnąć te jaja z jego sierści albo pies może się wytrzepać i wtedy jaja uniosą się w powietrzu.

Panuje też mit, że pasożytami zakażamy się poprzez jedzenie mięsa czy ryb, więc nie ma na to szans, jeśli jesteśmy na diecie wegańskiej. Szansa jest, i to bardzo duża. Wiele jaj czeka w glebie na właściwy moment.

Pasożyty ludzkie i zwierzęce

Istnieją pasożyty typowo ludzkie i typowo zwierzęce, ale są również pasożyty wspólne. Obecnie już wiemy, że człowiek potrafi się zakażać również pasożytami zwierzęcymi, staje się ich żywicielem pośrednim. Scenariusz może wyglądać tak: idziesz do kogoś, kto ma psa, albo głaszczesz psa na ulicy, zakażasz się pasożytem jako żywiciel pośredni, przynosisz go do własnego domu i zakażasz własnego psa.

Wiele osób, choć się nie przyznaje, śpi z psami, kotami, je z nimi przy jednym stole, psy i koty leżą na wspólnej kanapie. Zatem przy dobrym zbiegu okoliczności, nawet jeśli nie masz zwierząt wychodzących na dwór, mogą być one zarobaczone. Nawet jeśli w ogóle ich nie masz, to ty też możesz być zarobaczony.

W zależności od rodzaju pasożyta zarażamy się w różny sposób. Są pasożyty wnikające przez skórę, ale pasożyty mogą roznosić też muchy, muszki, meszki, komary. Można się zakazić drogą płciową, poprzez pępowinę w łonie matki, poprzez kontakt (np. uścisk dłoni) albo aspirację powietrza osoby kaszlącej w pobliżu.

O czym jeszcze warto pamiętać?

Część osób zakaża się szybko, a są też takie, których organizm nigdy nie pozwoli na rozwój pasożytów w takim stopniu, by miało to konsekwencje zdrowotne (inwazje bezobjawowe). Wiele zależy również od stanu organizmu, systemu immunologicznego, jelit oraz od stopnia zakwaszenia żołądka.

Przeczytaj ulotkę leku typu IPP (inhibitory pompy protonowej) – to dużo większe ryzyko niedożywienia, złamania kości, zakażenia Candidą i pasożytami, ponieważ znosi się naturalną barierę ochronną, jaką jest niskie pH żołądka. A przecież wiele osób bierze ten lek przewlekle, latami, pod przykrywką leku osłonowego, z powodu rzekomej nadkwasoty czy zgagi.

Osobiście z pełną świadomością uważam, że nie ma czegoś takiego jak zespół jelita drażliwego czy 99% osób nie ma nadkwasoty. Zwykle tego typu problemy wynikają z błędów dietetycznych, jedzenia pokarmu niefizjologicznego (zboża), nadużywania cukru, spożywania słodyczy, jedzenia często i późno. Do tego należy dołożyć błędy dnia codziennego dotyczące stylu życia.

Co z tym odrobaczaniem zwierząt?

Wracając do pasożytów i zwierząt, bo temat jest mi osobiście bliski. Moje psy i koty otrzymywały co trzy miesiące preparaty odrobaczające, w dawce dopasowanej do wagi, w jednorazowym podaniu. Muszę zaznaczyć, że moje zwierzęta mniej lub bardziej mieszkają na zewnątrz, zatem jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka (my, czyli rodzina, ale i zwierzęta). Jakie było moje zdziwienie, kiedy w kale psa zobaczyłam (sądząc po wyglądzie) włosogłówki lub tęgoryjce dwunastnicy. Zaczęłam drążyć temat.

Przede wszystkim substancja, która była w tabletce odrobaczającej (podanej miesiąc wcześniej), nie była najbardziej skuteczną akurat na włosogłówkę. Po drugie podanie tabletki jednorazowo to za mało, bo trzeba podawać ją trzy dni z rzędu (o czym mi nigdy żaden weterynarz nie powiedział). Kolejna rzecz to ewentualna infekcja Giardią lamblią, która wprawdzie nie była diagnozowana, ale gdybym chciała również profilaktycznie odrobaczyć zwierzęta na nią, to musiałabym podawać leki przeciwpasożytnicze pięć dni z rzędu. Odrobaczanie psa i kota zaczyna być zatem dużo bardziej skomplikowane, a przede wszystkim bardzo drogie.

Mam nadzieję, że teraz rozumiesz, dlaczego pytanie, czym się odrobaczać i czy robić to profilaktycznie, jest niezwykle trudne.

Jak diagnozować pasożyty u ludzi?

SIBO diagnostyka

Przede wszystkim preferuję badania konwencjonalne, a ewentualny biorezonans (dobrej jakości wykonany u dobrego specjalisty) pozostawiam jako informację dodatkową, wspomagającą kierunek diagnostyczny. Absolutnie nie wyobrażam sobie sytuacji, w której widzę wynik trzyletniego dziecka z 10 różnymi pasożytami. Myślę, że żaden lekarz nie podejmie się leczenia tyloma substancjami czynnymi (bo do wielu z tych pasożytów potrzeba czegoś innego i w innym schemacie podawania). Podejrzewam, że znajdą się osoby, które za najlepsze rozwiązanie uznają zioła. Tyle tylko, że zioła to też substancje czynne.

Jakie badania będą pomocne?

  • Badanie krwi pod kątem przeciwciał IgG, IgM, np. Giardia lamblia, glista ludzka, Schistosoma, Toksokaroza, Toxoplasma, Anaplasma itd. Niestety nie wszystko możemy tą drogą przebadać. Podwyższony wynik IgG wskazuje najprawdopodobniej na obecność pasożyta czy innej infekcji (nie należy się kierować IgM, rzadko wychodzi podwyższone).
  • Analiza kału (dodatkowo oprócz badania krwi) w laboratorium weterynaryjnym (takim, które w ofercie ma weterynarię, lub diagności są również doktorami nauk weterynaryjnych). Ja osobiście korzystam z Felixa i AmerLab w Warszawie, ale również w Stalowej Woli jest bardzo dobre laboratorium (Pracownia Mikrobiologiczno-Parazytologiczna). Pobieranie kału należy rozpocząć tuż przed pełnią księżyca (pobiera się trzy próbki w odstępie kilku dni).
  • CSA + 3P – kompleksowa analiza kału z określeniem wielu parametrów (jakość trawienia, kultury bakterii, Candida), laboratorium Genom (wyniki są wysyłane do UK lub USA). Można to badanie wykonać dodatkowo, bo im więcej wyników, tym lepszy obraz.
  • Gastro Organix – badanie moczu w laboratorium ALAB (możesz użyć naszego kodu rabatowego AJWEN). To badanie kwasów organicznych, pośrednie badanie dysbiozy jelitowej, Candidy i infekcji Giardią lamblią.

Następnie łączy się wszystko w całość i określa z dużym prawdopodobieństwem problem.

Diagnostyka jest dość kosztowna – tym bardziej, im więcej członków rodziny jest do przebadania. Czasami wystarczy przebadać jedną osobę, tę najbardziej „chorą”, a resztę rodziny i tak się leczy wspólnie tym samym preparatem. W przypadku ograniczonego budżetu warto wykonać przynajmniej badania kału (Felix, AmerLab, Stalowa Wola).

Koszty badań i leczenia

Niestety muszę tutaj ze smutkiem dodać, że diagnostyka jest dość kosztowna i myślę, że z tego powodu lekarze niezbyt chętnie kierują na badania (ograniczony budżet NZOZ-ów). Najczęściej wykonywane są najprostsze badania, które często niewiele wnoszą. Stąd też popularność metody biorezonansu, która przy relatywnie niewielkich kosztach wiele może pokazać. No właśnie, czy aby nie za wiele?

Do tego dochodzi problem leczenia, bo czy zrobisz to na własną rękę? Trudno będzie uzyskać pomoc medyczną na podstawie biorezonansu, a przecież może być konieczna. Tym bardziej jeśli w grę wchodzi zdrowie rocznego dziecka albo osoby z kilkoma współistniejącymi chorobami. Nie jestem ani za, ani przeciw. Zdaję sobie sprawę z ograniczeń.

Profilaktyka jest ważna

Czasami czuję ogromną ciężkość na sercu, wiedząc, jak wielką szkodę wyrządzają pasożyty, jak trudne i kosztowne jest ich wykrycie i jak długą i kosztowną walkę trzeba stoczyć o zdrowie. Muszę tutaj też wspomnieć, że tak jak diagnostyka ma swoje koszty, tak leczenie również ma swoje, dlatego od zawsze mocno zachęcam do profilaktyki i zdrowego życia.

Slide
Pobierz aplikację

i zacznij pracę nad swoją dietą!

Profilaktyka i dbałość o siebie na co dzień kosztują niewiele, a są takie rzeczy, które są kompletnie za darmo (sen, spacer, słońce, zioła na łące). Niestety koszt odrobaczenia dużego psa w schemacie pięć dni z rzędu może sięgać 200–500 zł w zależności od tego, gdzie się kupuje tabletki. Dlatego decyzje o posiadaniu zwierząt powinny być przemyślane. Dla mnie pies to pełnoprawny członek rodziny.

Jak leczyć pasożyty?

Przede wszystkim nie „czymś tam”, nie w ciemno i nie od razu. Czasami walka z pasożytami może przynieść więcej złego niż dobrego. Warto zbadać inne parametry w organizmie, np. wysycenie pierwiastkami, poziom toksyn, zdolność do detoksykacji, ocenić stan nerek i wątroby, zadbać o równowagę w jelitach. Bardzo ważne jest odpowiednie nawodnienie i prawidłowy rytm wypróżnień.

Kolejną ważną rzeczą jest to, by dobrać preparat do konkretnego pasożyta i zwalczać je niejako po kolei, a nie wszystkie naraz oraz jednocześnie wzmacniać naturalną odporność organizmu. Dobieraniem leku powinien zająć się lekarz parazytolog.

Na rynku dostępne są gotowe preparaty, pamiętaj jednak, by przeczytać ulotkę i skonsultować się z zielarzem, dietetykiem, naturopatą. Dostępne preparaty: Vernicadis, Para Farm, 7 pepas, Vita Klenz (dla dzieci), Cina (lek homeopatyczny), Parazyt – wodny roztwór, Vernikabon, wyciągi z czarnego orzecha.

A co z ziołami?

Można rozważyć podanie ziół, ale powinien je dobrać zielarz. Nie wszystkie zioła są polecane dzieciom i nie każdy może je przyjmować, w szczególności jeśli cierpi na alergię wziewną na bylicę (piołun). Jeżeli chcesz zastosować jakiekolwiek substancje naturalne, najpierw trzeba się upewnić, czy nie cierpisz na jakieś alergie. Na przykład bardzo częstym alergenem są orzechy włoskie, które są składnikiem wielu preparatów antypasożytniczych (naturalnych). Mieszanka ziół również powinna być dopasowana do rodzaju inwazji pasożytniczych.

To, co wiele osób może zrobić i stosować jako profilaktykę, to spożywanie ziół, pestek i przypraw. Pamiętaj jednak, że każdy może indywidualnie zareagować. Jeśli masz alergię na którykolwiek składnik, unikaj go.

Co działa antypasożytniczo?

Wymienię tylko kilka najpopularniejszych składników:

  • wrotycz,
  • bylica – piołun,
  • kminek,
  • koper włoski,
  • bazylia,
  • szałwia,
  • rozmaryn,
  • tymianek/macierzanka,
  • oregano,
  • pieprz czarny i kajeński,
  • orzech włoski (najlepiej świeżo łuskany z tą ciemną otoczką),
  • pestki dyni (najlepiej świeże),
  • cynamon,
  • goździki,
  • chrzan,
  • imbir,
  • śliwka umeboshi
  • czosnek (codziennie jedz ząbek czosnku!),
  • kiszonki (jedz codziennie, np. kiszoną kapustę – jest najlepsza, ale i inne kiszone produkty),
  • warzywa, których robaki nie lubią, czyli takie jak: burak, kapusta, marchew, czosnek, por, cebula, rzodkiew, szczaw (z burakiem i szczawiem ostrożnie, bo wypłukują wapń).

Bardzo ważna informacja, jako że wcześniej wspomniałam o zwierzętach – nie podawaj im ziół. Pies i kot bardzo się różnią między sobą pod kątem fizjologii i metabolizmu, a co dopiero jeśli weźmiemy pod uwagę różnice między człowiekiem a zwierzęciem. Znane mi bezpieczne preparaty dla zwierząt to: chlorella, czystek, acerola, czarci pazur. Żadna z tych substancji raczej nie zadziała antypasożytniczo.

Na koniec

Z powodu możliwości zakażenia się pasożytami nie rezygnuj z posiadania zwierząt – dają one ludziom ogromny spokój, poczucie szczęścia, poprawiają stan zdrowia i jakość życia. Nie dezynfekuj wszystkiego wokół – środki te są dla ciebie dużo bardziej szkodliwe niż brud i bakterie. Nie rezygnuj z kontaktów międzyludzkich – potrzebujemy ich, tak jesteśmy skonstruowani. Myj ręce, nie wkładaj ich do buzi. Zadbaj o odporność organizmu, skorzystaj z naszej aplikacji mobilnej Pogotowie Dietetyczne, bo tam znajdziesz mnóstwo sposobów na to, jak zdrowo żyć. Odżywiaj się zgodnie z fizjologią człowieka, wysypiaj się, jeśli możesz – stosuj zioła i przyprawy, jedz czosnek i kiszoną kapustę. Powróć do natury i „babcinych” sposobów. Zamiast słodyczy jedz pestki, orzechy i kiszonki.

Zapobieganie jest lepsze niż leczenie, które jest często trudne. Jeśli twój organizm jest w kiepskim stanie, oddaj się w ręce specjalistów. Jeśli podejrzewasz dużą inwazję, nie bój się leczenia – ono jest często niezbędne. Pamiętaj jednak, by na przyszłość wdrożyć profilaktykę.

PAMIĘTAJ!

JEŚLI COŚ CIĘ NIEPOKOI, SKONSULTUJ SIĘ Z DIETETYKIEM KLINICZNYM AJWEN

Prawa autorskie – zapoznaj się!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Autor

Iwona Wierzbicka
29 lipca 2020

Tagi

Pozostaw komentarz

Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.

Administratorem Państwa danych osobowych jest osobowych jest Iwona Wierzbicka, prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Ajwendieta Dietetyka Kliniczna Iwona Wierzbicka (NIP: 9910011175). Dane osobowe przetwarzane będą wyłącznie w prawnie usprawiedliwionych celach administratora danych polegających na prezentowaniu komentarzy dotyczących funkcjonowania serwisu internetowego oraz jakości towarów i usług w nim dostępnych. Podanie przez Państwa danych osobowych jest dobrowolne, ale też niezbędne do opublikowania komentarza. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Państwa danych osobowych mogą Państwo znaleźć w naszej Polityce prywatności na temat zasad przetwarzania danych osobowych.

Podobne tematy

kwas fitynowy

Kwas fitynowy – wszystko, co musisz wiedzieć

Kwas fitynowy ma zarówno zalety, jak i wady. Sprawdź, co warto wiedzieć na jego temat. Kwas fitynowy, czyli heksafosforan inozytolu (heksofosforan mio-inozytolu, IP6), służy roślinie jako magazyn fosforu. W ten sposób nawet 80% fosforu w…

WIĘCEJ >
gluten, nabiał, mleko, chleb, dieta bez glutenu i nabiału

Dieta bez glutenu i nabiału w żywieniu sportowców

Iwona Wierzbicka dla Asystent Trenera o wpływie glutenu i laktozy na organizm człowieka. Wiele osób ma nietolerancje na wymienione składniki, w większym lub mniejszym stopniu. Poprawę samopoczucia odnotowano nawet u osób zdrowych, którzy wyeliminowali laktozę

WIĘCEJ >

Wyzwanie Ajwen – 10 kroków do zdrowia

Ile można zmienić w ciągu 70 dni? Codziennie przekonuję się w swoim gabinecie, że nawet w tak – wydawałoby się – pozornie krótkim czasie można osiągnąć bardzo wiele. Wystarczy zacząć działać. I właśnie do tego…

WIĘCEJ >

Dieta niskowęglowodanowa a trenowanie – mój przypadek

Śniadanie bez węglowodanów i bieganie na czczo – obalam mity! Oczywiście, że każdy jest inny i każdy ma inaczej, ale chcę pokazać, że można jeść 3 posiłki dziennie, nie trzeba się opychać ryżem i makaronem,…

WIĘCEJ >